Co prawda okres 'piernikowania’ już dawno się skończył ale to nie zmienia faktu, że są pyszne i niekoniecznie świąteczne. Prawdziwe pierniczki powinny leżakować ok. miesiąca ja jednak jadłam je od razu. Piernik ma to do siebie, że lubi dojrzewać. Tuż po upieczeniu jest mięciutki potem robi się twardy a kiedy go zamkniemy w szczelnym pudełku na kilka tygodni na zmianę się zmienia aż w końcu jest idealny. Przepis znalazłam tuż przed świętami na Kwestii Smaku. Przepis jest genialny, pierniczki bardzo smaczne. Uważam, że śmiało można przyprawę piernikową zastąpić np. kakao i z tradycyjnych pierniczków zrobić nietradycyjne 😉
Są idealne do robienia z dziećmi. Nawet z tymi bardzo małymi 😉
Składniki:
* 2 szklanki mąki
* 2 łyżki miodu
* 3/4 szklanki cukru
* 1,5 łyżeczki sody oczyszczonej
* 1/2 torebki przyprawy piernikowej
* 1 łyżka masła
* 1 średnie jajko
* ok 1/3 szklanki ciepłego mleka
+ 1 jajko do posmarowania pierniczków
Wykonanie:
Mąkę przesiewam na stolnicę, wlewam na nią rozpuszczony gorące miód i mieszam nożem. Dodaję cukier, sodę, przyprawę, letnie masło oraz jedno jajko. Zaczynam ugniatać ciasto, jednocześnie powoli dolewam mleko.
Kiedy ciasto jest jednolite, trzeba go rozwałkować na ok. 0,5 cm placek (ciastka bardzo urosną) z którego wycinam różne wzorki.
Wycięte pierniczki układam na blasze, wyłożonej papierem do pieczenia, smaruję je roztrzepanym jajkiem i piekę ok. 15 minut w 180 stopniach.
Pierniczki możecie dowolnie dekorować. Np. polać białą/mleczną/gorzką czekoladą, posypkami, lukrem, cukrem pudrem itd.
Smacznego 😉


a ja w tym roku… jakoś tak nie upiekłam swoich pierniczków… była tylko bajaderka piernikowa z kupnych 😉