Nie wiem czy to za sprawą ciąży czy po prostu zmiany w głowie 😉 naszło mnie na botwinkę. Zapach i smak pamiętam z dzieciństwa sama nigdy jej nie robiłam. Ten kto czyta moje wpisy od dłuższego czasu wie, że nie jestem zwolenniczką zup tym bardziej, że mój mąż za nimi nie przepada a dziecko toleruje tylko rosół i zupę pomidorową. Teraz to się zmienia 🙂 Na ryneczku kupiłam przepiękną botwinkę i nie pozostało mi nic innego jak tylko ją przygotować. W zrobieniu jest bardzo prosta, bardzo szybka jeśli ma się wcześniej przygotowany bulion. Iście wiosenny obiad i ten zapach… A co najważniejsze moja córka też ją jadła/piła bo liści nie zaakceptowała 😉
Zapraszam po przepis.