Nazwałam to pastą z tuńczyka ale nie do końca nią jest 😉 Wszystko dlatego, że nie lubię kiedy wszystkie składniki są zmiksowane na jednolitą masę i nie czuć przy jedzeniu poszczególnych składników. Oczywiście ten przepis tego nie wyklucza 😉 ale uważam, że tak wygląda to dużo ładniej i bardziej kolorowo. Jeśli lubisz to zrób 100% pastę. Miałam dosyć wędliny na poranne śniadanie dlatego mała odmiana. Już zapomniałam jak przepadałam za tuńczykiem. Na pewno nie jest dla osób uważających na kalorię, chociaż jeśli ktoś zje jedną kanapeczkę to nic mu nie będzie. Zresztą majonez można zastąpić jogurtem naturalnym (tylko nie zapomnij go przyprawić) lub nie użyć go w ogóle. Pasta jest na tyle mokra, że trzyma się świetnie i bez niego. Fajnie by było dodać jeszcze do niej świeżego szczypiorku ale niestety akurat go nie miałam. Nie lubię suchych past dlatego dodałam do niej paprykę i ogórka, przez co nabrała też świeżego smaku. Serdecznie polecam na odmianę na śniadanie lub kolację 😉
A Wy macie jakieś swoje ulubione pasy? Jeśli tak, to podzielcie się nimi w komentarzach, chętnie wypróbuję czegoś nowego 😉